I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

sobota, 31 marca 2012

Nie dotykać mnie.





Jestem strasznie niedotykalski.
Mam buzię obszczypaną przez wiatr ,nie pozwolę jej posmarować, nawet jak się mamie
uda to zrobić siłowo przez zaskoczenie,lecę się myć.
Najbardziej przeżywali w domu jak to będzie z goleniem ,długo chodziłem
z kozią  brodą,bo się bano podejść do mnie z maszynką.
W końcu się odważono,całe szczęście,że żyję w takich czasach i dostęp do maszynek duży.
Trochę się kręcę śmieję,ale na razie nie jestem pozacinany.
Mama myśli o zakupie maszynki elektrycznej ,abym się sam golił.
Te moje ruchy są mało precyzyjne,więc nie wiem czy to dobry pomysł.
Mój wzrok też jest nie wyraźny,wiec  pewnie  mój brak dokładności też z tego wynika.

Potrzebuję dużo czasu.

Potrzebuję dużo czasu.

Jak byłem młodszy ,niby mniej sprawniejszy,ale na czynności które wykonywałem
potrzebowałem mniej czasu.Teraz   budzik dzwoni o 6.10 i mama włącza mi moje ulubione  rytmiczne
piosenki ,abym wyszedł z łóżka,przy okazji obiecuje,różne rzeczy,a to ze kupi  pasek,a to że będą święta,
nieraz już już jej brakuje pomysłów,abym wstał.Jak  wreszcie opuszczę łóżko,to  siedzę na ubikacji,nieraz  coś zrobię ,a nieraz tylko posiedzę.Za chwilę będzie siódma, a ja jeszcze w majtkach.Cały czas mama  mnie popędza,a ja jej zadaję pytania o różne rzeczy.Wreszcie jak się ubiorę to  wkładam drugie śniadanie  do
pojemnika i biorę się za jedzenie.Zawsze mam mało jedzenia,ale już trzeba zakładać buty i kurtę do szkoły.
Najlepiej bym jechał autem na przystanek,ale mama mówi ,ze mam spacerować i maszerujemy.
Za to ,że zdążyłem się wybrać mama opowiada mi bajki o mojej rodzinie i nie tylko.
Najchętniej słucham o Kindze, to  była dziewczyna mojego wujka Tośka.
Podkochuję się w niej chociaż nie widziałem jej już ze 4 lata.
Przychodzę ze szkoły i do 18 mam czas wolny,a potem  szykuję  ciuchy do szkoły,jem kolację  kąpię się,aby o 20 być w łóżko,nieraz wykonam to w ciągu godziny ,a nieraz potrzebuje na te czynności,aż tyle czasu.
Za to w weekend,wstaje bez problemu sam szybko się ubieram,mam powera.


piątek, 30 marca 2012

Moje zainteresowania



Najlepiej to lubię oglądać telewizor.
Mam ulubione programy sportowe,to jest formuła,mecze, oglądałbym też boks,ale mi nie
pozwalają,nieraz tylko zerknę.
Mój ulubiony aktor : Cezary Pazura.
Mam nagrane  polskie filmy tj.;"Szczęśliwego Nowego Jorku",
"Pieniądze to nie wszystko",a z bajek to jestem pasjonatem "SHREKA",
Kewina też bardzo często oglądam.
Mam kamerę i  najlepiej jakby wszystko co robię ,ktoś nagrywał ,a ja bym potem oglądał.
Zdjęcia też  lubię oglądać i robić.
Muzyki mógłbym słuchać całymi dniami oczywiście  ulubionej i wtedy nogi mnie niosą do tańca.
W lecie są festyny,wiec z mamą bierzemy w nich udział,nieraz zapraszam innych do tańca ,ale to tylko na chwile ,bo zaraz chce tańczyć z kim innym.Najchętniej to  widziałbym wszystkich  tańczących i ich mobilizuje.
Fajne są takie zabawy jak pociąg.
Generalnie lubię ludzi ,chociaż moja mowa jest nie wyraźna i nie każdy mnie rozumie.
Zbieram smycze i paski z pasków robię kawałki,a smycze trzymam w rękach i przesuwam, nieraz daje do buzi ,ale mi nie wolno.Każdą napotkana osobę,pytam o smycz a jak mi da ,to i tak pytam.
Nie lubię żadnych  zabaw manualnych,jak coś mi zbrudzi ręce muszę je zaraz myć,wszelkie gry
też nie dla mnie,no chyba ,że muszę.
Pewnie dlatego,ze tak mało rzeczy  wykonuję moje ręce nie umieją wielu czynności np. jak wlewam  sok to często rozleje.

Mój wujek  Tosiek.

 Moje gospodarstwo zarasta trzeba posprzątać gałęzie,tata powycinał.




Moje lęki


Nikt nie pamięta od czego to się zaczęło,ale panicznie boję się schodów
i pomieszczeń różnych,np. do naszego garażu nie wejdę ,a broń boże,żebym
był w aucie i ktoś chciał nim wjechać do garażu przez zapomnienie,wysiadam
w biegu z krzykiem. Przez te moje lęki mam wiele ograniczeń.
Windy  niektóre,też sa dla mnie nie do pokonania.
Ostatnio mama poszła ,ze mną do psychiatry,aby coś zaradzić.
P. doktor dała receptę na lek podawany doraźnie,tzn.jak będzie jakaś wyprawa
w moje straszne miejsca.Lek na razie nie wykupiony ,bo tata przeciwny podawania mi leków
psychiatrycznych.
Na komunie ,a było to 2005 roku dostałem trójkołowy rower rehabilitacyjny.
Na początku podchodziłem do niego ostrożnie,jak do wszystkich nowości,

ale potem się z nim oswoiłem i sam kręciłem wokół domu.
Wszyscy byli dumni a najbardziej ja,że by nie było za dobrze wywróciłem
się na nim,rozciąłem język krew tryskała jak  w rzeźni i to był koniec mojej dobrowolnej jazdy.
Zraziłem się i jak mi mama naobiecywała cudów wianków,to usiadłem na rower rozglądając się
czy z tyłu ktoś mnie trzyma.Dla nikogo ta przejażdżka nie była przyjemna.Mama też spróbowała
jazdy na moim rowerze i stwierdziła,że jest on mało stabilny.
Jak byliśmy w sanatorium w Rusinowicach,było dużo pokazów sprzętu rehabilitacyjnego,
był też taki super tandem.Usiadłem z mamą i czułem się bezpiecznie,ale kosztował 12 tys. zł.
Tylko pomarzyć można ,ale w tym roku założono mi subkonto i to maja być  pieniądze na ten rower,może
po kilku latach  nazbieramy.Tak wsiąść  z rodzicem na rower i wyjechać na wycieczkę na cały dzień z prowiantem w terenie.

czwartek, 29 marca 2012

Wizyta u dentysty i sądzie.

28.03.2012
Dzisiaj byliśmy u dentysty,bez umówionego terminu.
Kuba miał ustaloną  wizytę,a Dominik na doczepkę.
Od kilku dni sygnalizuje, że boli go ząb,po moim wejrzeniu widzę korzeń w  dziąśle.
No wiec idziemy do fachowca pokazać,jak by to było takie proste.
Pan doktor już na wstępie poinformował,że takie dzieci ,mają wykonywane zabiegi pod narkozą.
wiedziałam o tym i prawdopodobnie trzeba się wybrać  w okolice Katowic,ale zobaczyć może.
Zaczynamy.
Siadam na fotel,głowę już się boję oprzeć.
Udało się oprzeć,teraz trzeba otworzyć buzie,pan doktor czeka w rękawiczkach,a ja otwieram, zamykam.
Nic nie widać.
Może na stojąco się uda,mama  mi otwiera buzie i  coś p. doktor zobaczył to podobno korzeń z mleczaka,
więc jak bardzo się nie skarżę ,to może  stały ząb go wypcha,mama uspokojona ja też.
Teraz mam jeszcze jeden problem natury medycznej.
Wyjazd do sanatorium,gdzie jedziemy po świętach wiąże się z tym ,ze potrzebne są wyniki badań krwi
już to przeżywam.
2 lata temu   w pobraniu krwi  towarzyszyła mi mama ,Martyna i tato, wszyscy w szoku bo poszło jak  z płatka.W biegłym roku już nie było tak fajnie mama , tata , pielęgniarka i ja spoceni i wykończeni,po kilku nieudanych próbach się udało.

23.03.2012
Sądny dzień.
Mama wniosła sprawę do sądu o ubezwłasnowolnienie mnie.
Dostaliśmy wszyscy osobiste pisma ,aby się wstawić w sądzie.
Niby nie było żadnych nie miłych niespodzianek,ale jak mnie wezwali na świadka i spytali
 jak się nazywam ,a ja tak mądrze Kowalik ,to mamie się płaczliwie zrobiło ,jednak przeżycie .
Potem rozmowa z lekarzem i psychologiem,opinia ma być posłana pocztą .
KOLEJNA SPRAWA 18.05 .2012R ,ale ja już nie muszę być, będzie mnie reprezentować babcia Aniela.

środa, 14 marca 2012

babcia i ja



Mam babcie Krysię,która mieszka w Kolbuszowej z dziadkiem Staszkiem,nieraz jeżdze do nich na wakacje.
Druga babcia Aniela mieszka w Rybniku.


Babcia Krysia zrobiła mi na święta pisanki i przysłała paczkę.