Listonosz przyniósł dzisiaj pierwszą rentę,właściwie to prawie dwie ,bo liczoną od ukończenia osiemnastki.
Radość moja była ogromna,zaraz chciałem lecieć po czipsy i smycz.Tak więc 15 to dzień mojej wypłaty.
Następną mama zagarnie na konto,teraz mając ubezwłasnowolnienie może to zrobić.
Tak w ogóle mama wzięła się za porządki przedświąteczne,słabo jej szło ,bo wszystko wydawało się potrzebne.Swoja drogą nie wiedziała ,ze tyle mieliśmy telefonów komórkowych w domu,ładowarek od groma.Z ciuchami też się było ciężko rozstać,jak rosłem było prościej za małe można wyrzucić ,a teraz co? Jeszcze się przyda.Poczekamy jak mama będzie mieć dzień mniej sentymentalny wtedy wszystko zbędne :)
Rano tak się długo wybierałem ,ze nie zdążyłem zjeść śniadania.
Kiedyś przychodząc ,ze szkoły jadłem chleb i potem jeszcze kolacje.
Teraz nie wyrabiam i zjadam tylko jeden posiłek po szkole.
Same plusy i moje kilogramy spadną i mniej jedzenia pójdzie więc taniej ,same plusy ,a mama dalej narzeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz