Mama po całodziennym chodzeniu tu i tam,wybrała się ze mną na rowerach po zakupy.
Jeżdżę na rowerze wyśmienicie,ale trzymaniem się prawej strony ulicy mam problem,więc gdy nadjeżdża auto mama zeskakuje z roweru i sprowadza mnie na bok i tak niefortunnie zeskoczyła ,że nie umiała chodzić na prawą nogę.Dla mnie narzekanie na bolące narządy ,było przeważnie powodem do śmiechu,co na pewno nie oznaczało braku wrażliwości. Natomiast teraz byłem przestraszony nie na żarty,szybko wołałem tatę,aby jechał z mamą do lekarza,a że słowa z mojej buzi wypadają wolniej niż bym chciał to krzyczałem szybko, szybko.Miałem jeszcze w pamięci swoją nogę,gdy chodziłem w gipsie.Jak mama wróciła od lekarza i powiedziała,że nie ma gipsu ,to byłem szczęśliwy ,jak nie pamiętam kiedy.Teraz mama leży bezkarnie ,a my z tatą i bratem traktujemy ją jak królową.Mam nadzieję ,ze długo to nie potrwa,parę dni możemy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz