Dzisiaj po przyjściu ze szkoły i zjedzeniu,nie mogłem usiąść przed telewizorem.
Tato układał kafelki na tarasie,a mama zabrała się za koszenie trawy.
Kosiarkę mamy z popsutym napędem ,więc potrzeba do niej ogromnej siły i sprytu ,
aby ją pchać,można dla odmiany też ciągnąć :)
Nasza mama nie lubi sama niczego robić,więc zaraz były dyspozycje.
Kuba kosić choć trochę,a muszę powiedzieć ,ze działkę mamy dużą ,więc jest co kosić,starczy dla każdego.Mnie przydzielono grabie i miałem rozgrabić kretowiny.
Było sporo kupek,bo nasz kret ma rodzinę i widzę jest pracowity.Mama w tym czasie zbierała szyszki pod sosną i obserwowała jak jej dzieci pracują.
Zostaliśmy pochwaleni.Mi tak się spodobały prace polowe,że chciałem kosić,nawet
troszkę sam pokosiłem,jakby była sprawna kosiarka,to mama by tylko dyrygowała,ale i tak nam dobrze poszło.Wszystkiego żeśmy nie pokosili. Jutro też jest dzień.Największy sukces tego dnia,to odstawienie kosiarki do garażu.
W moim przypadku to sukces,ponieważ ja do garażu nie wchodziłem. Po prostu się bałem.
Jak to uczyniłem nikt nie widział,ale kosiarka stoi w garażu ,więc na pewno wszedłem.
Może robię się bardziej odważny,oby to nastąpiło,bo te lęki nie są przyjemne dla nikogo i są uciążliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz