I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Sprawozdanie opiekuńcze.

Sąd czuwa nad moimi dochodami,żeby mama nie wydała ich na swoje przyjemności. Tylko z mamą to jest tak ,że dla niej przyjemność to ;aby dzieciaki miały się jak najlepiej  a jej potrzeby ,to jak coś zostanie z wszystkich dochodów ,a że rzadko zostaje to już inna sprawa. M.wypisała dokumenty ,nawet nie było to trudne,a to dopiero się okaże,jak sąd przyjmie i nie będzie miał zastrzeżeń.Wiosna w pełni mózg pracuje,wszystko przyjemne.
Dokumenty wyglądają tak;






niedziela, 7 kwietnia 2013

Wyjazd Rafała.

Okres świąteczny zakończony. Odwiozłem wraz z tatą Rafała do Gliwic.Tam nastąpiło rozstanie ,my do domu,a brata zabiera kolega w dalszą daleką drogę.
Rafał bardzo wydoroślał.Praca  i samodzielna egzystencja,zrobiły z niego super chłopaka.
Za każdy gest ,który wykonała mama dla niego dziękował,że .M.serce rosło , jak można docenić człowieka.
Jednak jak się żyje wspólnie,niektórym się wydaje ,że to co robimy dla nich to normalność,a  słowo "dziękuje" wypowiadamy za  coś wzniosłego. Pobyt na łonie rodziny spędził bracik  w większości w łóżku,przeziębienie go dorwało,już jest lepiej ,mamy nadzieję,że wykuruje się do końca i nie będzie żadnych powikłań.Rozstania są smutne, zwłaszcza jak było miło.Niestety,a może stety,dorosłość,to samodzielność i opuszczenie rodzinnego gniazda.Mamo mnie się nie pozbędziesz,zawsze będę z tobą,, samodzielne życie mnie nie dotyczy.Dobrze to czy źle,a kto by  to analizował? :) Szkoda tylko,że Rafał musi pracować w Niemczech,gdzie zawsze będzie traktowany   gorzej niż rodowity Niemiec.Nasz Rafał to mocarny synek i da sobie radę ,a my będziemy go dopingować.
A  na wrotkach  nauka teraz będzie kuleć ,bo  kto mnie będzie asekurować. Oj  skopałem brata  ,ale to nie chcący.

środa, 3 kwietnia 2013

Czas nie czeka.

 Tak już fajnie wstawałem do szkoły,parę minut przed  budzikiem już sobie pogadywałem do siebie.
Potem były ferie świąteczne,budzik nie dzwonił mogłem spać .Wczoraj jak zwykle  19 byłem  już w łóżku,słońce dopiero zachodziło,nawet mu się chciało po niebie  wędrować,co się rzadko ostatnio zdarza.
Dzisiaj budzik dzwoni,a mnie się nawet oczu nie chce otwierać o wychodzeniu z  łóżka nie wspomnę.
Mój organizm chce spać,co mnie obchodzi jakieś przesunięcie czasu,czemu albo komu to służy?
Absurdów ci u nas moc.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Lany poniedziałek.

Tradycji stało się zadość.Tak troszkę modyfikuje tę tradycje dla swoich potrzeb.
Bo to niby polewa się kobiety,a że z kobiet tylko mama to i tata polany i bracia ,a co im będę wody żałował i to zimnej.
Często słyszę,że fajnie by było jakby na święta był śnieg  i jest i to ile,a to nie na te święta?
Przecież jest jeszcze Prima Apryllis,a więc robimy psikusy sobie nawzajem i aura też może.

Spotkałem w kościele Mirka kolegę,który tak jak ja ma zespół Downa,jest starszy ode mnie o cztery  lata.
Mama Mirka poprosiła,abyśmy ich zawieźli do domu,bo Mirek ledwie doszedł do kościoła przez te zaspy.
Kolega ma chore serce,ja w porównaniu z nim to jestem jeszcze żywotny chłopak,ale mama zaczęła się zastanawiać czy  nie powinna mnie oszczędzać.Chodzi o to ,że mama zamiast mnie wozić autem ,to często organizuje wyjazdy autobusem ,a co  się z tym wiąże muszę trochę dreptać na nogach.
Jeśli ode mnie by to zależało to ja wolę wszędzie dojechać.
Po analizie M. stwierdziła,że jednak jestem na tyle zdrowy,że będę nadal mobilizowany do spacerów.
 Lejemy się teraz śniegiem  jak wejdziemy do domu się rozpuści  ,wiec lany poniedziałek trwa.