I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dożynki w Świerklanach.

Weekendy ,a szczególnie te letnie trzeba wykorzystać w plenerze. Ubiegły był na sportowo. Wybraliśmy się w sobotę z tatą na mecz ukochanej drużyny mojego brata a to jest Energetyk Rybnik.Natomiast w niedzielę byłem na żużlu.Tydzień minął mi na tańcach domowych i nawet nie musiałem się rozbierać co dwie godziny na masaż Wilbarger. Czas tegoż dobiegł końca,teraz ma być przerwa miesięczna,a potem szkoła,więc trudno będzie zorganizować kolejną serie. Przez okres stosowania masażu ,nie obkładałem się pięściami w piersi,co niestety powróciło. Tak więc wiemy ,że dieta sensoryczna jest mi niezbędna i teraz ćwiczyć,ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć,a ja wolę tańczyć :)W sobotę mieliśmy jechać na festiwal jazzu. M. mnie uprzedzała,że będziemy słuchać ,a nie tańczyć ,przytakiwałem,ale nie wiem jakbym się zachował.Odwiedziła nas babcia Aniela ,więc spędziliśmy rodzinnie ten wieczór w domu.
'Ale za to niedziela ,niedziela będzie dla nas... ". Dożynki powiatowe i szlagiery śląskie i nie tylko...
Oczekiwanie na pierwsze takty muzyczne było na stojąco ,wszędzie  pełno ludzi,ale jak już się zaśpiewali i zagrali to ho ho.Było kółeczko,a ja jak już wiadomo ,lubię zabawę w szerszym gronie,więc użyłem tańca. Z mamą zatańczyłem raz i odprawiłem do punktu obserwacyjnego,( to ze względu na jej chorą nogę ) sam szukając innych tancerzy.Jestem uniwersalny bawię się przy każdej muzyce,byle była skoczna i w każdym towarzystwie,a to było troszkę starsze :)
Hiciorek :)



wtorek, 13 sierpnia 2013

Skręcenie stawu skokowego.

Mama po całodziennym chodzeniu tu i tam,wybrała się ze mną na rowerach po zakupy.
Jeżdżę na rowerze wyśmienicie,ale trzymaniem się prawej strony ulicy mam problem,więc gdy nadjeżdża auto mama zeskakuje z roweru i sprowadza mnie na  bok i tak niefortunnie zeskoczyła ,że nie umiała  chodzić na  prawą nogę.Dla mnie narzekanie na bolące narządy ,było przeważnie powodem do śmiechu,co na pewno nie oznaczało braku  wrażliwości. Natomiast  teraz byłem przestraszony  nie na żarty,szybko wołałem tatę,aby jechał z mamą do lekarza,a że słowa  z mojej buzi wypadają wolniej  niż bym chciał to krzyczałem szybko, szybko.Miałem  jeszcze w pamięci swoją nogę,gdy chodziłem w gipsie.Jak mama wróciła od lekarza i powiedziała,że nie ma gipsu ,to byłem szczęśliwy ,jak nie pamiętam kiedy.Teraz mama leży bezkarnie ,a my z tatą i bratem traktujemy ją jak królową.Mam nadzieję ,ze długo to nie potrwa,parę dni możemy :)

niedziela, 11 sierpnia 2013

Dziesiąta rocznica śmierci Witka.

Witek to brat mamy,a ja do rodzeństwa mamy zawsze mówiłem po imieniu,zresztą do mamy też najczęściej mówię Elusia. Dzisiaj mija  dziesięć lat od jego śmierci. Pamięć o nim jest w moim sercu i słowach na co dzień. To za sprawą jego włosów,które były długie i każda  facet mający długie włosy jest dla mnie Witkiem.,a że od kilku lat lubię oglądać wesele kuzynki,gdzie jednym z gości był Patryk z długimi włosami.Z tego powodu często mówię,że Witek był na weselu i się wygłupiał,mama twierdzi,że to był Patryk ,ale ja i tak swoje.Od pewnego czasu ,wspominam ,też jak to rodzice ze starszym rodzeństwem pojechali na jego pogrzeb,a ja zostałem z wujkiem Piotrkiem. Jest też historia jak to Witek wsiadł na konia od swojej babci i pojechał na wycieczkę,a babcia z siostrą go szukały i kilka innych.Podobno teraz jest w niebie i patrzy na mnie,więc do niego macham.

Volwer w Jankowicach.

Mieliśmy dylemat,bo masaż Wibarger powinien być wykonywany przez dwa tygodnie co dwie godziny z przerwą na sen,a tu impreza  w Jankowicach. Na dworze chłodno dało nam słońce troszkę odpocząć od siebie ( co za dużo to nie zdrowo -święta prawda).Mama kombinowała,aby  wybrać się w krzaki gdy nadejdzie odpowiednia godzina,ale ze względu na rozbieranie zrezygnowała.Jeszcze by ją oskarżono o niecne zamiary ,jakby mnie rozebrała do majtek masowała i uciskała.Tak wiec stosowanie tegoż masażu jest deczko uciążliwe,jeśli chodzi o dyspozycyjność.Jakby co miałem dłuższą przerwę na sen :) Za to poskakałem na trampolinie,co też podobno ma właściwości terapeutyczne jeśli chodzi o czucie głębokie.
Oczywiście mama się rozmarzyła o zakupie takowej,ale analizuje na razie plusy i minusy. Do minusów należy to,że byłbym jedynym korzystającym ,bo to nie mam młodszego rodzeństwa (Kuby nie liczę bo siedemnastolatek na trampolinie to obciach),na  to ,że zostanę w najbliższym czasie wujkiem też się nie zanosi. Do plusów należy to ,że mógłbym skakać do woli ,pytanie tylko czy jakby trampolina stała na podwórku,też bym tak chętnie z niej korzystał? Mamo nie przekonasz się póki nie zakupisz. Prawda jest,że radość moja  była tak duża ,że część przeszła na mamę,więc już dwie osoby korzystają.:)Zostawmy to do przyszłego roku,bo sezon trampolin  dobiega końca. Muzyka i taniec, to jest to co lubię najbardziej i właśnie z tego powodu wybraliśmy się do Jankowic.Potańczyłem ,ze ho ho,nawet nie zaczepiałem każdej napotkanej osoby do tańca. M. twierdzi ,ze na koncertach tańczy się samemu i zaczyna to do mnie docierać.Więc fizycznie zmęczeni,za to psychicznie wypoczęci spędziliśmy popołudnie i wieczór w miłej atmosferze. Reggae i pop - muzyka do tańca i słuchania,a zespół Volwer na żywo wypada bardzo korzystnie.Do domu jechałem ze śpiewem na ustach.Jeszcze jeden raz....


 Udało mi się zatańczyć z panią:)






czwartek, 8 sierpnia 2013

Kroczek w kierunku samodzielności.

Do tej pory  oprócz tańca w domu,potrzebowałem osoby towarzyszącej ( towarzyska istota ze mnie).
Dzisiaj jak zwykle zabrałem towarzystwo w postaci mamy do basenu ,po prawdzie to ona mnie zabrała.
Mama spodziewała się,że jak zwykle,będę się po niej rzucał,bo taką kąpiel lubię najbardziej.Miła niespodzianka,bo wystarczyło ,że mama była w basenie  a ja sam skakałem po materacu i rzucałem się na wodę..Oczywiście trochę mamę zaangażowałem w zabawę ,to tak aby nie leżała bezużytecznie,ale M. spokojniejsza,ze moja masa ją poturbuję.



środa, 7 sierpnia 2013

Masaż Wilbarger.

Gorąco wszędzie,a ja pierwsze pytanie jakie zadaję,to czy mogę założyć sweter ?Jeszcze do niedawna mama myślała ,że to moje fanaberie,ale teraz dotarło do niej,że wynika  to z obniżonego napięcia mięśni.Pomyślimy o zakupie kołdry z obciążnikami.Na razie po konsultacji wirtualnej z terapeutą Integracji Sensorycznej,który stwierdził ,ze zmysły pracują całe życie ,więc terapia SI,ma sens nawet w moim wieku.
Polecono mi zakładanie ciężarków fitness dla kobiet na 10 minut dziennie i wprowadzenie diety sensorycznej. Teraz mama co dwie godziny mnie masuję i uciska, jestem w stanie wszystko przetrwać ,ale przy dotyku bioder  bronię się ze śmiechem. Mam łaskotki w tym miejscu ,więc mam też terapie śmiechem kilka razy dziennie.Ogólnie to ja nie lubię ,aby mnie dotykano,oganiam się jak od natrętnej muchy.Nadwrażliwość ,niedowrażliwość  to wszystko się miesza. Mama znowu  ma wyrzuty,że zaniedbała tę terapię SI, po tylu różnych rehabilitacjach,nie zliczonej liczbie konsultacji,ćwiczeniach i cudach wiankach nie wiele żeśmy osiągnęli.
Z zaburzenia SI -można żyć ( z wieloma innymi również ,co wcale nie jest pocieszające)- występowanie ich utrudnia adaptację na  tym świecie i sprawia,że pewne rzeczy łatwo osiągalne dla jednych są dla ludzi z zaburzoną  sferą sensoryczną dużo trudniej osiągalne. Dla mnie ,gdzie przeszkody działają zniechęcająco  wręcz wywołują u mnie uczucie frustracji ( nie umknęło to mamie Groszek, która wspomniała o mnie na swoim blogu) ma dodatkowe znaczenie. 
Nie można by tak życia przetańczyć? Było by bez problemu,oczywiście moim stylem.