I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

środa, 23 kwietnia 2014

Wielkanoc .

Wszystko co dobre szybko się kończy,aby mogło nadejść .... inne .... może nawet lepsze.
Święta minęły w pięknej wiosennej aurze,w rodzinnej atmosferze,cała nasza szóstka ( babcia na chwilę też przybyła jako siódma )kiedy to było ostatni raz?.... oj dawno.Przygotowaniom do świąt nie towarzyszyła zbytnia nerwówka,pewnie dlatego ,że staram się oszczędzać i nie forsować ,bo co niektóre części ciała zaczynają szwankować,a wymiennych brak. Było dużo śmiechu i radości z przebywania razem, takiego niewymuszonego.Jestem dumna z każdego z moich dzieciaków,a siebie podziwiam ,że wychowałam czwórkę dzieci.Dopiero teraz mam czas zauważyć ile to wymagało wysiłku i czasu,kiedyś  tego nie widziałam.Dominik miał największą frajdę z lanego poniedziałku.Uwielbia polewać i być polewany. Pisku i śmiechu ,a na dokładkę mokrych ciuchów ,dywanów,podłóg było multum.
Jedynie chory palec trochę zakłócał,nasze dobre samopoczucie,prawdopodobnie paznokieć zejdzie,poczekamy na to wydarzenie w domu.Na razie obkładamy maścią i sukcesem jest ,ze opatrunek zostaje na palcu,a nie sprytne rączki zaraz  się go pozbywają.W ogóle Dominik jest super,nie wiem czy to zasługa suplementów,czy leków ,ale coś działa. Na  dzisiaj dostaje  dwie tabletki  Eye q,Geriavit, Biotropil, Promazin. Nawet  przestał przeklinać,zamienił ten nawyk ,na opowieści ,że pije piwo,tata pije piwo ,większość jego opowieści kręci się koło piwa.Wolę już to niż te przekleństwa.Okres świąteczny chodził późno spać w okolicach 22,a wstawał przed szóstą,trochę to było męczące,wiadomo inni by jeszcze pospali. Myślałam ,ze jak zacznie się okres szkolny ,to chęć do porannego wstawania minie,a tu niespodzianka . Przed budzikiem Dominik  wstał.Hura ,może  już tak zostanie !!! Mniejsza potrzeba snu,nie przeklina..... Wiosno ach to ty....
Trampolina  to główny punkt programu :)

 
 Dalej na sportowo.
  lejemy,lejemy...


wtorek, 15 kwietnia 2014

Bierzmowanie.

Nastał Wielki Tydzień,dla katolików,to czas na refleksje i skupienie się na swojej wierze.Dla naszej rodziny to kolejne przeżycie-Dominik przyjął dzisiaj sakrament Bierzmowania.Już od paru lat zastanawiałam się,jak to rozgryź,bo przecież ten sakrament przyjmują dojrzali katolicy,a ja staram się nie oszukiwać,że tej dojrzałości u mojego syna nie widać. Katecheta przygotował uczniów SZSP  w miarę ich możliwości .Dominik miał sobie wybrać imię . Wybór padł na Witolda ( to po wujku),niestety nie ma takiego świętego,kolejny pomysł to Sławek (pan młody z ulubionego wesela ),też nie trafiony z tego samego powodu.Pomyślał ... i wymyślił Patryk( gość z tego wesela,który miał długie włosy jak Witek ).Msza święta prowadzona przez biskupa Antoniego Długosza,była odświętna i prowadzona pod nasze dzieciaki.Ja  choć z niepełnosprawnością mam do czynienia prawie dwadzieścia lat,nie potrafię się oswoić z pewnymi zachowaniami innych dzieciaków.Przeważnie w takich  momentach,dziękuję że moje dziecko jest jakie jest i że inni mają gorzej,a te problemy ,które nam towarzyszą są do przełknięcia.Chociaż  jest parę zachowań,które chciałabym wyplenić u Dominika :) Ostatnio mamy problem,z palcem u nogi ,pod paznokciem zebrała się ropa ( podobno kopnął ławkę w szkole) i  po wielkich czarach ,obiecankach,groźbach i prośbach jak już pozwoli sobie zrobić opatrunek ,to po chwili już go ściągnie.
Duchu św.oświeć nas wszystkich .
Świadkiem Dominika był tato.

Pamiątki od biskupa.

Zdjęcie z Sandrą to podstawa :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Weekendowe szaleństwo.

Od kilku dni Dominik zaprasza wszystkich wokół do siebie na kawę .Najmocniej zależało mu na wizycie Sandry,wiadomo jak chce się z nią  żenić to wypadało by choć trochę zjednać ją sobie.Po za tym trzeba zacząć" bywać' wśród swoich  w wolnym czasie,a nie tylko w szkole i na turnusach.Wraz z zbudzeniem  się przyrody i my otwieramy się na nowe.Sandra co prawda w szkole mówiła,że nie chce jechać do Dominika,ale zadzwoniłam do jej mamy . Ta wyraziła zgodę i tak oto w sobotnie pochmurne popołudnie,przywiozłam Sandrę wraz z jej dwoma braćmi i wujkiem.Radości ,gwaru było co nie miara,moje oczy rozbiegane za  wszystkimi nie nadążały.Dominik po jakimś czasie przestał wykazywać  zainteresowanie braćmi,ale dziewczyną i owszem.Po szaleństwach sportowych,zamknęli się w swoim pokoju słuchali muzyki ,trochę tańczyli i oglądali zdjęcia,a ja lukałam to przez balkon to przez dziurkę od klucza ,to otwierając drzwi.Prawdziwy szpieg z krainy deszczowców. Najważniejsze ,że młodzież i dzieciaki zadowolone i już planowali kolejną wizytę,a Sandra z planami ,żeby mogła u nas  spać.Przybył też mój brat Tosiu,więc weekend towarzyski był,a Dominik w żywiole rekreacyjno-edukacyjnym.
                                                     Dominik z Sandrą







piątek, 4 kwietnia 2014

Skoki na trampolinie.

Wiosna przyszła taka prawdziwa,bardzo lubię takie temperatury,śpiew ptaków i zielono wokół. Serce się raduję ,wiec obiecana trampolina stanęła na podwórku.Oczekiwałam większego entuzjazmu ze strony Dominika,a  ten na słowo idziemy szybko do domu ,bo tam czeka niespodzianka,zapytał -smycz? Czy to moje dziecko będzie miało kiedyś dość smyczy i pasków.Skoki na trampolinie są wyczerpujące,wiem po sobie też skorzystałam z tego wynalazku.Dominik nie zmordowany ,wołał jeszcze raz :) Zrobiłam błąd ( nie pierwszy i nie ostatni),ale zawsze na festynach Dominik korzystał z trampoliny sam i podobało mu się,a  na naszej pokazałam mu ,że można z kimś.Oczywiście Dominik szybko zakodował,że trzeba z kimś i teraz podskakujemy na zmianę z tatą. Towarzyskie  to moje dziecię,nic nie poradzimy.Ważne,że skacze,może poprawi się równowaga i czucie głębokie,taki mamy plan :)