Wybraliśmy się wraz ze PSOUU Rybnik na wycieczkę do Bukowiny Tatrzańskiej. Mieszkaliśmy w ośrodku Stasinda. Wyjazd bardzo udany. Mieszkaliśmy co prawda na parterze ,ale kilka schodków było do pokonania i Dominik z ekscytacji zapomniał ,że ma lęk przed takim wynalazkiem.Najwięcej było ich na basen,chęć skorzystania była silniejsza i przeszliśmy bez kłopotów.Natomiast wyjazd na Termy nie był już taki bezproblemowy. Schody budynku,albo oszklona winda spowodowały lęk nie do pokonania. Obiecywanie wszelakie,typu smycz, pasek płyta , muzyka wieczorem,nie były odpowiednią motywacją. Po 40 minutach podałam się, (co mnie bardzo dużo kosztuję). Porażki moich dzieci dotykają mnie w dwójnasób,jeśli to można w ogóle zmierzyć.Stwierdziłam ,że wracamy do ośrodka ,ale Dominik się tak łatwo nie podaje, wejdzie......,kolejna próba nie udane.Jeszcze jedno podejście i prawie by bramkę staranował, udało się . Ja we łzach ,pół godziny wcześniej też byłam , nie ważne co się wydarzy łzy mam na zawołanie :) Tak mi go żal,z powodu tych lęków widzę, jak go to przytłacza,nie wiem jak mu pomóc,gdzie szukać pomocy. Od lat każdemu specjaliście ,terapeucie ,rehabilitantom mówię o lekach Dominika, zawsze słyszę; pytanie czy się przestraszył ?,a kiedy to się zaczęło?,a nie którzy uświadamiają mnie,że każdy ma jakieś mniejsze lub większe fobie,najlepiej unikać schodów.,Ja mam obsesje, i prawie bym go prowadziła tam gdzie są schody.
Podsumowując kolejne schody pokonane. Ważnym elementem wycieczki,żeby nie powiedzieć ,ze najważniejszym były tańce,moje dziecko ,przez dwa wieczory wytrwale tańczyło w różnych konfiguracjach. Uważam ,ze integracja jest super...... szczególnie w swoim ( czytaj osób niepełnosprawnych intelektualnie) środowisku. Nic nikogo nie dziwi ,jest swobodnie, każdy wyrozumiały ,tolerancyjny i pomocny.Chociaż jestem przeciwniczką wyjazdów w to samo miejsce,uważam,..........świat taki duży i piękny ,trzeba poznawać nowe miejsca,ale w to miejsce i w tym gronie na pewno się wybierzemy. Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz