I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

piątek, 6 kwietnia 2012

Wielki piątek.



Naprawdę wielki,bo oprócz śmierci Pana Jezusa,byłem pobrać krew.
Na to wzniosłe wydarzenie razem ze mną wybrali się oboje rodzice.
Już wczoraj był problem ,bo mama chciała ode mnie stolec,a ja nie umiałem  zrobić,
ciągle latała za mną z pojemniczkiem. Niepostrzeżenie  poszedłem do łazienki na górę i się w spokoju załatwiłem, to nic ,ze nie było żadnego pojemniczka  ,mi był nie potrzebny.
Jak mama się zorientowała,było  już po wszystkim coś mi tam podtarła a resztę z ubikacji  łowiła.
Z moczem rano już nie było większych problemów i w drogę.
Pielęgniarka wiązała mi  pasek  na ręce ,mama   wzięła w nagrodę dla mnie pasek i zagadywała o tym pasku ,tata mówił ,żebym patrzył w drugą stronę i  trzymał mi tę ważną rękę i szybko poszło .Wszyscy mnie pochwalili jaki jestem odważny dostałem obiecany pasek,troszkę mnie ręka bolała,ale już po.
Mam ferie świąteczne przyjechał brat Rafał ,który pracuje obecnie w Niemczech,a ma 25 lat.
Mam dwóch braci jest jeszcze Kuba ,niespełna 16 lat,w naszej rodzinie jest  też siostra 24 lata,obecnie jest w USA.Tato za chwilę idzie na emeryturę,a mama to  nie raz pracuje roznosząc ulotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz