I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

niedziela, 1 września 2013

Tato w szpitalu.

 W piątek,mieliśmy jechać z mamą na pożegnanie lata do Leszczyn,miał występować Tabu,więc była okazja do tańca :)Zadzwoniła babcia i zdziwiła się ,że w piątki huczne imprezy,a  że mamie nie bardzo chciało się chodzić po festynach ,miała okazję się wymigać.Tato  źle się czuł i  wymiotował.Tak było po popołudniu i godziny na godzinę było coraz gorzej.Wieczorem jak już kolejny raz wymiotował w łazience,przyleciałem do mamy zacząłem ją ciągnąć i krzyczeć -" tata wymiotuje,rusz się baranie".Wiem ,ze tak nie powinienem mówić do nikogo ,ale trzeba  nieraz potrząsnąć innymi.
Tato słaniając się na nogach z wiadrem w ręku zdecydował się szukać pomocy specjalisty,a nie tylko korzystać z domowej apteczki. Wizyta  w poradni całodobowej,skierowanie do szpitala. Tam internista, zastrzyk,USG,RTG, konsultacja chirurgiczna i szpitalne łóżko. Po kroplówkach, bóle i wymioty ustąpiły,teraz tatę obserwują. My natomiast w domu pracowaliśmy w pocie czoła,całą trójką sprzątaliśmy auto,na dwa podejścia. Za pierwszym razem deszcz nas przegonił.Próbowałem wejść do garażu ( to jedno z tych licznych pomieszczeń do którego nie wchodzę ) z paniką w oczach po wielu próbach wskoczyłem położyć butelkę z szamponem i uciekałem szalonym pędem.Nic się w tej kwestii nie zmieni ,bez pomocy specjalisty.

1 komentarz: