I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

sobota, 21 grudnia 2013

Kolędowanie na Rybnickim rynku.

Po intensywnym czasie w szkole,bo to co dzień się coś dzieję i niekoniecznie są to zajęcia  nad książkami :)
Podsumowując te kilka miesięcy roku szkolnego,to moja postawa jest zdecydowanie żywotniejsza,pewnie to zasługa wychowawczyni,która stara się zorganizować mi zajęcia tak ,że chętnie wstaję i zasuwam na busa. Duże znaczenie ma pewnie fakt ,że do klasy chodzę z Sandrą i obwieszczam wszystkim ,że żenię się z  Sandrą.Wszystko było by dobrze,jakby nie to moje nieustanne przeklinanie,silniejsze ode mnie.To że nie wyraźnie mówię jest  w tym temacie dużym plusem.Zajęcia szkolne są bogate,ale najważniejsze ,że ja z nich korzystam.Ostatnio  korzystam z  biofeedbacku,kręgli ,basenu.Teraz  do 7 stycznia mam ferie,a mama  święta, bo to że wstaję chętniej do szkoły ,to nie jest to jeszcze idealne . Mama twierdzi ,ze jest zmęczona  powtarzaniem tych samych komend po kilkanaście razy,bo ja mam czas.Chodzę spać kiedy ja chcę ,a nie o 19,wstaję kiedy chcę.Ferie rozpocząłem od przeziębienia z katarem..M. wysmarowała mnie spirytusem, bo ten najlepiej działa na mój zasmarkany nos,a musiałem być sprawny,bo przecież od miesiąca czekam na występ Feela. Rybnik pięknie wystrojony ,oświetlony, świąteczny nastrój .Program spędzenia ostatnich dni przed świętami  bogato przygotowany.Ubrany ciepło wstawiłem się na rynku ,aby to wszystko podziwiać,tańczyć ,zaśpiewać kolędy a nawet stać w kolejce,aby skosztować karpia.Kolejka za karpiem i występ Feela było w jednym czasie,ale dałem radę jeść i tańczyć,a po posiłku jak wystartowałem do barierek ,to nikt mnie nie zatrzymał.M naciągała tylko szyje czy mnie widać,bo z kierunkami u mnie też na bakier.Miałem jeszcze ubierać z tatą choinkę żywą jodełką  z naszej posiadłości. Jutro też jest dzień.



 
Choinka stoi,teraz ją trzeba ubrać .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz