I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

piątek, 30 marca 2012

Moje lęki


Nikt nie pamięta od czego to się zaczęło,ale panicznie boję się schodów
i pomieszczeń różnych,np. do naszego garażu nie wejdę ,a broń boże,żebym
był w aucie i ktoś chciał nim wjechać do garażu przez zapomnienie,wysiadam
w biegu z krzykiem. Przez te moje lęki mam wiele ograniczeń.
Windy  niektóre,też sa dla mnie nie do pokonania.
Ostatnio mama poszła ,ze mną do psychiatry,aby coś zaradzić.
P. doktor dała receptę na lek podawany doraźnie,tzn.jak będzie jakaś wyprawa
w moje straszne miejsca.Lek na razie nie wykupiony ,bo tata przeciwny podawania mi leków
psychiatrycznych.
Na komunie ,a było to 2005 roku dostałem trójkołowy rower rehabilitacyjny.
Na początku podchodziłem do niego ostrożnie,jak do wszystkich nowości,

ale potem się z nim oswoiłem i sam kręciłem wokół domu.
Wszyscy byli dumni a najbardziej ja,że by nie było za dobrze wywróciłem
się na nim,rozciąłem język krew tryskała jak  w rzeźni i to był koniec mojej dobrowolnej jazdy.
Zraziłem się i jak mi mama naobiecywała cudów wianków,to usiadłem na rower rozglądając się
czy z tyłu ktoś mnie trzyma.Dla nikogo ta przejażdżka nie była przyjemna.Mama też spróbowała
jazdy na moim rowerze i stwierdziła,że jest on mało stabilny.
Jak byliśmy w sanatorium w Rusinowicach,było dużo pokazów sprzętu rehabilitacyjnego,
był też taki super tandem.Usiadłem z mamą i czułem się bezpiecznie,ale kosztował 12 tys. zł.
Tylko pomarzyć można ,ale w tym roku założono mi subkonto i to maja być  pieniądze na ten rower,może
po kilku latach  nazbieramy.Tak wsiąść  z rodzicem na rower i wyjechać na wycieczkę na cały dzień z prowiantem w terenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz