I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

sobota, 16 lutego 2013

Ferie zimowe.

Dobrze siedzieć w domu oglądać telewizor i słuchać muzyki,ale jeszcze lepiej ruszyć w teren.
Wybraliśmy się z mamą do cioci Steni i wujka Pawła do Rogowa.Moim zadaniem było pilnować świateł i mówić mamie czy jest zielone,wiadomo wtedy można jechać. Byłem więc pilotem.
A u cioci to ja bym chętnie wesele oglądał,a kobiety mnie na sanki wyciągnęły.Górka marzenie,tylko śnieg trochę miękki,ale to dobrze,nie było strachu puścić mnie samego.Zawsze jeździłem z kimś na sankach ,ale moje gabaryty coraz większe,albo sanki coraz mniejsze,trudno orzec :)Prawda jest taka,że we dwóch trudno się na nich zmieścić.Samodzielny zjazd mam za sobą i wszystko by było super,gdyby nie wspinanie pod górkę,to jednak wymaga wysiłku.








 Parę wejść i miałem dość.Na drugi dzień,zimowych atrakcji ciąg dalszy.Wujek zaprosił mnie z kuzynką na łyżwy.Byłem tak pod wrażeniem ,że postanowiłem spróbować,co już jest wielkim sukcesem,ponieważ często już na starcie się zniechęcam.Mama wypożyczyła łyżwy,założyła na moje nogi i ruszamy na lodowisko






.Parę kroków z pomocą mamy zaliczyłem,do pomocy ruszył wujek,a potem jeszcze pani pilnująca lodowiska.Jak na pierwszy raz parę minut wystarczy. Łyżwy wypożyczone,grzech by było nie wykorzystać,tak więc mamy pragnienie się spełniło ,wyszła po  ponad 30 latach na lodowisko w tajemnicy powiem ,że jeździła podobnie do mnie,ale bez obstawy


.Śmiechu było co nie miara.Wujek tez zdążył się załapać  na jazdę próbną.Kuzynka Dagmara  pokazała jak śmiga na łyżwach,a my tylko patrzyli z zachwytem.Wokół lodowiska  umieszczone są sprzęty do ćwiczeń i tutaj mogliśmy poćwiczyć.Wyjazd był sportowy i na świeżym powietrzu,a teraz wróciliśmy do domu. W planach mamy kolejny wyjazd kilkudniowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz