I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką
(Paulo Coelho)

poniedziałek, 25 lutego 2013

Komisja wojskowa.

Moje ferie zimowe zostały przydłużone z powodu wezwania na kwalifikacje wojskową.Wezwanie było na moje  nazwisko,chociaż w Urzędzie Miasta Rybnik,jest adnotacja ,ze jestem ubezwłasnowolniony. Najpierw spisała nas ochrona,następnie panie z rekrutacji,mama zaznaczyła ,ze nie wejdę po schodach,a tam mieścił się gabinet lekarza.Pani  stwierdziła,że wystarczy ,jak mama pójdzie sama,nawet zaznaczyła,aby po za kolejnością.
Na korytarzu ze 30 chłopaków z mojego rocznika silni młodzi i bez mamy.Zderzenie z rzeczywistością w takich sytuacjach,że ja już zawsze z mamą ,dobrze ,że to nie ja przeżywam takie emocje,za to  na mamie zrobiło to wrażenie.Prelekcja kolejnej pani o kategoriach wojskowych,odroczeniach itp.Pani miła poszła z mamą na górę do pana doktora,wykazała zainteresowanie ,czy mogę sam zostać na dole.To by było na tyle ,co można powiedzieć miłego o WKU Rybnik.Z gabinetu lekarza wyszła Herta i chce dokumentacje medyczną,mama podaje Orzeczenie o niepełnosprawności,okazuje się ,że to nie to.Najpierw Herta zapytała na jakiej podstawie ma lekarz orzec.M.powiedziała ,ze wezwanie jest dla Dominika ,a on na dole , niech się pofatygują.Na to padło odpowiedz,że on nie musiał przychodzić ,mogła M zadzwonić i się zapytać.Lekarz pokazał  paragrafy o obowiązku  wojskowym i ma być  opinia psychologiczna, nawet  zszedł na dół jak sobie M zażyczyła. Podsumowując zmarnowane pół dnia ,cóż to jest do wieczności.Kolejna wizyta z papierkami przed mamą.Przecież mama ma dużo pieniędzy,czasu i zdrowia,może jeździć, dzwonić.Marzy się odrobina empatii wśród tego biurokratycznego kraju.Niby nic strasznego się nie stało,ale mamita się popłakała z bezsilności,a na samą myśl ,że znów trzeba  tam iść buzie wykrzywia w grymasie złości.Myślenie,że wizyta w tym miejscu,w moim przypadku jest tylko formalnością odeszła do lamusa,nie liczy się człowiek tylko kilogramy papierków.

1 komentarz: